Gdy przed spotkaniem zapytałam cię, jaką swoją audycja chciałabyś bliżej zaprezentować w trakcie naszej rozmowy, zaproponowałaś „Sense of Quietness” a to jednak jest dokument, który podejmuje próbę tłumaczenia świata… Jak to się stało, że zajęłaś się tematem społecznym?
Robiliśmy w „Falling Tree” serię dokumentów zatytułowaną „Tyrania opowieści”. Wszystkie audycje badały wpływ opowieści o rzeczywistości na samą rzeczywistość i jej odbiór. Skupiliśmy się na analizie tego, jak opowieść się zmienia, mija się, lub przebiera za rzeczywistość. Jak niektóre z form storytellingu zgniatają i przycinają fakty tak, że nie pasują zupełnie do rzeczywistości. Nadal pamiętam, jak w jednym z odcinków kobieta powiedziała: „Kiedy opowiadamy historie dotyczące sprawiedliwości społecznej i zmian z nią związanych, zazwyczaj mówimy o heroicznych czynach jednej osoby, która jednego dnia, w jednej chwili mówi nie i swoją siłą charakteru zmienia świat. Ale to nie tak, nie tak zmienia się świat i nie tak wprowadza się społeczną sprawiedliwość”.
Uważam, że to bardzo ograniczające twierdzenie, że jedna osoba może zmienić wszystko. Świat zmienia się powoli, małymi kroczkami, niepostrzeżenie. Setki, tysiące ludzi coś robi, aby powoli nastąpiła zmiana. I tak sobie pomyślałam wtedy, że chce usłyszeć historię o zmianie, która jest wynikiem zbiorowego wysiłku, wielopokoleniowej pracy. To mi chodziło po głowie. Mniej więcej w tym samym czasie zobaczyłam na Facebooku posta radiowej producentki i wykładowczyni Siobhan Mchugh. To było w kontekście odwołania ósmej poprawki do konstytucji irlandzkiej, która praktycznie całkowicie zakazywała aborcji. Siobhan napisała: „Jestem wzruszona. Wprowadzenie tej poprawki spowodowało, że straciłam pracę w radiu i musiałam wyjechać z Irlandii. Teraz po trzydziestu latach to się nareszcie zmienia”. Jakiś czas później spotkałam Siobhan i zapytałam o ten wpis, a ona mi odpowiedziała, że nadzwyczajne jest przede wszystkim to, że ona uczyła Brianne Parkins, która przyczyniła się do rozpoczęcia dyskusji nad poprawką. Siobhan opowiedziała mi o konkursie „Rose of Tralee” i własnym doświadczeniu związanym z tą poprawką. W jej opowieści były te wszystkie dziwne związki i zależności międzypokoleniowe, o których myślałam. Ale czy mam opowiadać, co dzieje się w dokumencie?
Nie, nie opowiadaj historii. Porozmawiajmy raczej o tym, jak jest ona udźwiękowiona. W 2019 roku otrzymałaś za ten dokument Prix Europa.
Jeśli chodzi o dźwięk, to wiele wyjaśnia sam tytuł „Sense of Quietness”. Myślałam dużo o ciszy i przestrzeni, która celowo i bardzo często jest wyciszana do zera. To dokument o tym, o czym się mówi cicho albo raczej o czym się milczy tłumiąc w sobie narastający gniew i wściekłość. Czułam je rozmawiając z tymi kobietami. Chciałam to wygrać już w pierwszej scenie na lotnisku, gdzie dźwięk startującego samolotu powoli narasta tak, jak ta wściekłość, cicha, stłumiona wściekłość, która wybucha i potem cisza…
Ale tak, jest w tym dokumencie trochę oszczędnych przestrzeni dźwiękowych nie wchodząc w szczegóły, aby nie zdradzić treści. Usłyszymy relację telewizyjną z konkursu piękności „Rose of Tralee”. Słychać w tle poczekalnię szpitalną, lotnisko i to, co się działo w momentach protestów. Można się zorientować, w jakiej przestrzeni przebywają ludzie. Ale dla mnie najważniejszy jest ton głosu anonimowej kobiety, która podróżuje, aby przeprowadzić aborcję. To ona prowadzi historię. Nigdy nie mówiła o tym nikomu obcemu, a wtedy, kiedy opowiedziała to mnie, historię znało może jeszcze cztery czy pięć osób. Ponieważ rozmawiamy o dźwięku, to myślę, że jest coś takiego w brzmieniu jej głosu, że na bieżąco potrafi przekazać swoje emocje, swoją zgromadzoną we wnętrzu wściekłość. To słychać w sposobie mówienia. Ona jest osią tej historii, która dzieje się w dwóch płaszczyznach – rekonstruującej przeszłość i tej wybiegającej w przód. To ona właśnie zabiera nas do przodu.
Nie znamy jednak jej motywacji, nie dowiadujemy się wiele o jej życiu…
I tak ma być, bo to nie jest dokument, który ma przedstawiać spór sądowy na temat tego, czy kobiety powinny mieć dostęp do aborcji, czy nie i jakie powinno być w tym temacie prawo. To opowieść o tym, co przytrafiło się kobietom, które odważyły się mówić o aborcji. W całej audycji jest tylko jedna osoba, o której wiemy na pewno, że zdecydowała się na aborcję. A wszystkie cztery kobiety poniosły ogromne konsekwencje za to, że tylko mówiły o aborcji. I dla mnie to bardzo ważne, bo jeśli chodzi o nietykalność cielesną i prawo wyboru to czuję, że połowa populacji jest mocno ograniczona w tym temacie w porównaniu do drugiej połowy. My nie mamy takiego samego prawajak mężczyźni, a uważam, że powinnyśmy je mieć. Nie chciałam, aby to był dokument, w którym utożsamimy się z tą pojedynczą kobietą z powodu jej historii i zastanawiamy się, czy jej aborcja była uzasadniona czy nie. Wtedy kiedy mówimy, że aborcja powinna być dostępna, znaczy że powinna być dostępna i nie jest naszą sprawą decydowanie dlaczego i z jakich powodów ktoś się na nią decyduje.
Porozmawiajmy o muzyce, która bardzo dyskretnie pulsuje w całym dokumencie. Bardziej się ją czuje niż słyszy.
Muzyka pochodzi ze ścieżki dźwiękowej z filmu „Moonlight”. To piękny obraz Barry’ego Jenkinsa, który przedstawia życie człowieka w trzech etapach rozwoju: dzieciństwo, młodość i dojrzałość. Muzyka przeplata się przez te okresy, zatacza koła, łączy generacje. Czujemy jej związek z wodą, z falami, w samym filmie jest wiele pięknych zdjęć wody. I nie wiem dlaczego w mojej głowie skojarzyło się to z kolejnymi falami feminizmu, woda jest jak miękka siła, ma w sobie i zwątpienie, i przełamanie trudności. To, co słyszymy w dokumencie, po prostu nas niesie przez historię.
Nad czym teraz pracujesz?
To, co teraz naprawdę mnie frapuje, to seria dokumentów „Lights out”, które realizujemy w „Falling Tree” współpracując z nowymi, młodymi producentami audio. Mogą oni eksperymentować z narracją, ze sposobem słyszenia i opowiadania o świecie zapraszając nas do słuchania, bazując na przykład na historiach zaczerpniętych z newsów. Teraz właśnie mamy trudny czas zbierania zamówień na kolejny sezon, poszukiwania nowych historii, więc zobaczymy czy one powstaną, czy nie. To wszystko zależy od funduszy, do niedawna mieliśmy „Audio Content Fund” który przyznawał granty na produkcje autorom audio. Potem były one emitowane w stacjach komercyjnych. Była to próba zmiany tego rynku i pewnie istnieją jeszcze jakieś inne możliwości, ale na chwilę obecną BBC jest dla nas najłatwiejszym, najbardziej przyjaznym partnerem do realizacji dokumentów.
Mają bowiem całą strukturę potrzebną do pracy, którą trudno zapewnić i sfinansować sobie samemu, kiedy się jest producentom niezależnym. Kiedy pracujesz dla nich, to oni dobrze płacą, są taką stabilną przestrzenią finansowania. Robię dla nich serię dokumentów pod nazwą „Short Cuts”, to są krótkie reportaże dźwiękowe z całego świata. Oprócz tego jest jeszcze kilka innych zamówionych przez nich rzeczy. To więc bardzo pewna sytuacja. Zdaje sobie jednak sprawę, że o wiele większe pieniądze zarabia się na reklamach w stacjach komercyjnych. Jak się o tym dowiedziałam po raz pierwszy, byłam zszokowana. No cóż na audio trudno zbić fortunę…
Szczególnie na tym ambitnym. A jak jest z podkastami w Wielkiej Brytanii?
Jeśli mówimy o podkastach, to tak samo jakbyśmy mówili o radiu. Podkast nie jest gatunkiem, jest sposobem rozpowszechniania audio w sieci. Dokument może istnieć zarówno w radio jak i w podkaście. Ale w podkaście może być masę innych rzeczy: dyskusja w studio, czytanie tekstu, nagrania przestrzeni dźwiękowych… w podkaście masz ustaloną publiczność, która go śledzi, jest zaangażowana i zainteresowana tym właśnie tematem. Więc kiedy pracujesz dla podkastu, masz publiczność przekonaną z góry i słuchającą najczęściej w słuchawkach. Wyobrażam sobie, że wtedy pracuje się inaczej. To co zawsze pociągało mnie w radiu, to relacja ze słuchaczami, ten przypadkowy, szczęśliwy traf. Bardzo mi się podoba to, że na przykład audiodokument „Sens of Quietness” został wysłuchany nie tylko przez ludzi aktywnie poszukujących informacji w poruszanym temacie. Mógł go wysłuchać każdy, kto w nocy włączył swoją ulubioną stację radiową (BBC4), która w gruncie rzeczy jest dość konserwatywna. Każdy mógł go usłyszeć wtedy, gdy leżał w łóżku lub mył zęby czy sprzątał kuchnię. W radiu masz specjalną, wyjątkową relację ze słuchającym, której nie ma żadne inne medium.
W kinie musisz kupić bilet i usiąść, podkastu musisz poszukać i go ściągnąć, radio przychodzi do ciebie samo. Jest miejscem nieprzewidzianych, szczęśliwych spotkań i to jest bardzo ekscytujące. Porównałabym to do rozmowy z ludźmi, którzy sami z siebie nie porozmawialiby ze mną. Ja to uwielbiam, bo mam szansę opowiedzieć o czymś, o czym nawet nie pomyśleli. Myślę, że to co mnie teraz najbardziej kręci, to ponowna możliwość spotkania i nagrywania bezpośrednio z ludźmi. Zanurzenie się w dźwiękach otaczającego ich świat. Dźwięk ma wszystkie te znaczenia, których nie ma język w jego warstwie informacyjnej. Ma uczucia, wspomnienia, emocje. Część z nich można zawrzeć w słowach, część istnieje tylko w tej dziwnej, niejednoznacznej przestrzeni dźwięku.
Kiedy patrzymy na obraz, widzimy konkretny, niezmienny świat, pełen niezaprzeczalnych detali. Kiedy słyszymy dźwięk, możemy przeżyć go na wiele różnych sposobów, nadać mu wiele znaczeń. Miesza się z naszymi uczuciami i wspomnieniami w bardzo dziwny i sugestywny sposób. W dźwięku jest złożoność, którą kocham. A jaki jest mój ulubiony dźwięk…? Już tyle o nim dzisiaj mówiłam, to deszcz uderzający w moje okno w dachu. Okno jest tuż nad moim łóżkiem, pod lekko nachylonym kątem, więc leżę i słucham, jak zewnętrzny świat łagodnie puka do mnie, w moją szybę. Czasem trzymam okno lekko otwarte, szczególnie podczas zbyt częstych tutaj burz i ulewnych deszczy. Tak, to mój ulubiony dźwięk, o nim teraz myślę…
Posłuchaj audiodokumentów:
Sense of Quiteness:
https://vimeo.com/manage/videos/718866919?fbclid=IwAR1d9kjw-uKBM60CeQ38mZarLN6mfLSbEX559COm1xACJ8uS32o0-68m0M8
A Dancer Dies Twice:
https://soundcloud.com/fallingtreeproductions/a-dancer-dies-twice?fbclid=IwAR2DO5Y67Ebjx4yOtKnmsHGGVvNzPOBf4GNZge1C1QjePGJLgjg4ezwmj-k
Eleanor McDowall jest dyrektorem firmy Falling Tree Productions, która zajmuje się realizacją ambitnych form audialnych. W ramach współpracy z BBC Radio 4 produkuje serial dokumentalny Short Cuts, który dwukrotnie zdobył złotą nagrodę za najlepszy podcast radiowy w konkursie British Podcast Awards. Za swoje audiodokumenty Eleanor McDowall otrzymała liczne nagrody miedzy innymi: Prix Europa, Whicker’s World Foundation „Audio Recognition Award”, Gold Award for Best Factual Storytelling przyznawaną przez Radio Academy’s ARIAs oraz dwie nagrody Third Coast Festival za najlepszy dokument. Założyła i prowadzi stronę Radio Atlas gdzie publikuje audiodokumenty z całego świata wraz z ich tłumaczeniem na język angielski oraz podcast Field Recordings gdzie twórcy dźwięku publikują swoje nagrania zarejestrowane w różnych przestrzeniach, które można ogólnie określić jako pola słyszenia.