„Trzy Marie” – recenzja reportażu Joanny Sikory z Radia Białystok

Ostatni dom.

Starość stała się tematem tabu, o którym staramy się nie myśleć, a w dyskusji unikamy go z premedytacją. Plany na przyszłość i przemyślenia obejmują jedynie kilka lat do przodu i z reguły są ukierunkowane na coś pozytywnego, cel, do którego dążymy. Ludzie często nie zdają sobie sprawy z tego, że życie jest ciągłą drogą prowadzącą do jednego miejsca. A jeśli mają tę świadomość, to sukcesywnie odpierają ją daleko od siebie. Starość prędzej czy później nadejdzie, a część z nas trafi do ośrodków opieki. Zanim tam jednak wylądujemy i na własnej skórze doświadczymy tego życia, w małą podróż zaprasza nas reportaż „Trzy Marie” Joanny Sikory do miejsca, gdzie „czas płynie inaczej”.

Poznajemy trzy Marie, które pokazują nam, jak wygląda codzienne życie w domu spokojnej starości. Każda z nich znalazła się w nim z innych powodów, a podjęcie decyzji o wybraniu właśnie tego miejsca nie było łatwe. Kobiety mają zupełnie różny stosunek do ośrodka, ludzi tam mieszkających oraz okresu ich pobytu. Łączy je tylko jedna rzecz – dom spokojnej starości, który stał się ich ostatnim domem.

Jako słuchacze wkraczamy w świat zupełnie nam nieznany i mimo tego, że każdego z nas czeka starość, to skrupulatnie staramy się omijać ten temat. Nigdy nie możemy być pewni, czy w dalekiej przyszłości nie będziemy musieli stanąć przed pytaniem, które zadały sobie bohaterki reportażu i podjąć najsłuszniejszą decyzję dla naszych bliskich i nas samych. Dzięki swojej audialnej formie, która jest stworzona do tematów tak trudnych, ale zarazem ważnych, mamy możliwość poznać dom spokojnej starości w całej okazałości. Bohaterki oprowadzają nas po ośrodku, pokazują codzienną rutynę i z każdą chwilą stają się coraz śmielsze. Odkrywają przed nami swoje życie, łącząc przeszłość z teraźniejszością, a nawet przyszłością. Taka złożoność czasów spowodowała, że autorka reportażu postawiła na operowanie dwoma płaszczyznami, różniącymi się natężeniem dźwięków. Dzięki temu zabiegowi, nie dość, że odkrywamy realia domu starości, to poznajemy całe życie bohaterek. W momentach zwierzeń Marie opowiadają historie z przeszłości, zupełnie jakby tworzyły audialny pamiętnik chwil przyjemnych, radosnych i tych wzbudzających smutek lub nostalgię. Najczęściej spacerują wtedy po ogrodzie lub siedzą na ławce na świeżym powietrzu. Delikatne dźwięki otoczenia są subtelnym tłem dla emocjonalnych wypowiedzi kobiet, a uwaga słuchacza w pełni skupiona jest na wyznaniach. Bohaterki nie stronią również od komentarzy czy opinii na temat innych mieszkańców, co przypomina poufne rozmowy, a nawet plotki. Wzbudza to w nas, słuchaczach, uczucie, jakbyśmy byli starymi przyjaciółmi, mieszkającymi wraz z nimi w domu. Z drugiej strony mamy nagrania z ćwiczeń z opiekunkami, stołówki czy spotkań artystycznych, gdzie nagromadzone są przeróżne dźwięki i wypowiedzi. Wkraczamy niejako w korytarze i pokoje ośrodka, stając się uczestnikami wszystkich wydarzeń, co daje pełnię doznań i możliwości poznawcze.

“Trzy Marie” – Audiorecenzja Reportażu Joanny Sikory Z Radia Białystok. Czyta Bartosz Bujniewicz

Dom spokojnej starości jawi się nam jako miejsce refleksji, wspomnień i podsumowania własnego życia, jednak niezwykle różni się od rzeczywistości, którą znamy. Mieszkańcy muszą zbudować nową rutynę i zaakceptować miejsce, w którym się znaleźli, a nie każdemu z nich przychodzi to z łatwością. Jedni cieszą się z pobytu w ośrodku, starają się nawiązywać bliższe relacje z rówieśnikami i biorą czynny udział we wszelkich atrakcjach, jakie zapewniają opiekunowie. Inni natomiast mają problemy z adaptacją, izolują się od reszty i wciąż powtarzają, że pewnego dnia wrócą do własnego domu.

Ten reportaż to nie tylko sprawozdanie z każdego dnia, przedstawiające najmniejszą czynność, jaką wykonują seniorzy. Jest to niepowtarzalny audialny dziennik mieszkańców, którzy doświadczyli w życiu już wszystkiego. Dziennik przedstawiający emocje, wątpliwości, tęsknotę i myśli, które targają człowiekiem pozostawionym sam na sam z własnym umysłem.

Wkroczenie w ten nieznany i unikany przez nas świat prowadzi do refleksji, a nawet rachunku sumienia. Tęsknota, pewien rodzaj żalu, jaki słyszymy w głosach seniorów, skłaniają nas do zastanowienia się nad tym, jak traktujemy naszych bliskich. Czy poświęcamy im wystarczająco dużo czasu? A jeśli nie, to czy chcielibyśmy, aby w przyszłości, kiedy nie będziemy zdolni sami zaopiekować się sobą, ktoś postępował z nami w taki sposób? Może to dobry czas, aby zacząć odwiedzać rodziców i dziadków częściej?

 

Natalia Woźniak

This website uses cookies

We inform you that this site uses own, technical and third parties cookies to make sure our web page is user-friendly and to guarantee a high functionality of the webpage. By continuing to browse this website, you declare to accept the use of cookies.