Rzeźbiarka dźwięku

„Od zawsze najważniejsza była dla mnie rzeźba. Potem zaczęłam redukować materiały z których tworzę i okazało się, że najbardziej interesuje mnie przestrzeń. A w tej przestrzeni najbardziej istotny stał się dźwięk. I jego z tą przestrzenią relacja”.

Dźwięk stał się najważniejszą materią twórczą dla polskiej artystki Katarzyny Krakowiak. Pokochała go do tego stopnia, że w Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie kieruje Pracownią Przestrzeni Działania Dźwięku. Krakowiak, sama siebie lubi określać „rzeźbiarką dźwiękiem” i za swoje rzeźbienie była wielokrotnie doceniana. Nagrodzono ją miedzy innymi medalami St. John’s College Uniwersytetu Oksfordzkiego i amerykańskiej fundacji Trust for Mutual Education. W 2012 otrzymała nagrodę specjalną za wystawę indywidualną „Iżby ściany drżały, pęczniejąc skrywaną wiedzą o wielkiej mocy” (kurator: Michał Libera) w Pawilonie Polskim na 13. Międzynarodowej Wystawie Architektury w Wenecji. O swojej fascynacji dźwiękiem mówiła w wywiadzie dla Radia 357.

– Radio potrafi zmienić życie człowieka. Zdarza mi się, że siadam z mężem na kanapie i włączamy radio. Najczęściej internetowe. I nagle porywa nas głos, który tam słyszymy. Siedzimy i słuchamy patrząc przed siebie, i mamy świadomość, że ten głos wpływa na nasze życie. Całe ciało potrafi za nim podążać. Życie dostarcza mi tylu narracji, że nie jestem w stanie przyjąć już żadnych obrazów. To z tego powodu częściej słucham audycji radiowych, niż nawet muzyki.

Katarzynę Krakowiak poznałam w katowickim NOSPRZE. Spacerowała po pustej, powstającej wtedy sali koncertowej. W monumentalnym pomieszczeniu nie było ani melomanów ani muzyków, nie było wiolonczeli, kontrabasu i skrzypiec. Była za to przestrzeń, która dawała obietnicę, że dźwięk, który w niej powstanie będzie piękny i czysty. Będzie świętem. Od tego spotkania, od czasu do czasu, wypytuję jak artystka zmienia swoje podejście do rzeźby dźwiękowej.

– Pomiędzy ścianami, podłogą, oknem wydarza się zdarzenie akustyczne. W tej architekturze i przestrzeni szukam dźwięku.  Próbuję go wyostrzyć, podsłuchać, rzucić nim, wydobyć go i ostukać.  W tym wszystkim fizyczne wyobrażenie rzeźby rozpuszcza się i znika – tłumaczy Krakowiak.

Już od pierwszych realizacji dźwięk był dla niej ważny. Tak było w Izraelu w roku 2009.

Młoda dziewczyna w sportowym ubraniu przemierza ulice Jerozolimy. Ciągnie za sobą kraciastą torbę na kółkach, taką jaka służy do wożenia zakupów. W środku zamiast wiktuałów leży oplątana kabelkami konstrukcja. Do złudzenia przypomina bombę domowej roboty. Ta dziewczyna to Katarzyna Krakowiak. Umieściła w torbie nadajnik radiowy emitujący piracką audycję. W samochodach i sklepach, które mija, milknie popowa muzyka. Zamiast tego słychać komunikat: “Bardzo państwa przepraszamy za utrudnienia. Za rogiem prowadzona jest eksmisja arabskiej matki z sześciorgiem dzieci z lokalu socjalnego. Jeśli chcą państwo poznać więcej szczegółów na temat czystek w Jaffie, odwiedźcie stronę www.radiofreejaffa.com.

– Fascynujące, że projekt przygotowywany dla Muzeum Sztuki Współczesnej trzynaście lat temu jest aktualny. To była moja pierwsza dźwiękowa przygoda. Bardzo dosłowna. Polegała na pracy z radiem i częstotliwościami na których ono nadaje. Chcieliśmy dotknąć odbiorców, by chociaż przez chwilę pomyśleli o sytuacji arabskich sąsiadów.

Kolejna realizacja miała miejsce na XII Bienale Architektury w Wenecji . Katarzyna Krakowiak naszpikowała pomieszczenie urządzeniami podsłuchowymi. Odbiorcy wchodząc do pustej przestrzeni polskiego pawilonu słyszeli dźwięki z innych miejsc. Nie było widać głośników wbudowanych w podłogę a każda szczelina w murze i pęknięcie w ścianie zostały starannie zaprojektowane. Miejsce, w którym słuchamy też musi być przygotowane – uznała artystka i kurator Michał Libera. Ten duet  starał się przekonać zwiedzających, że sytuacja słuchania nie sprowadza się do samego dźwięku. Ona zawsze jest doświadczeniem przestrzennym. A czasami dźwięk jest świadomym tego dźwięku usunięciem.

Jednak najbardziej frapujące doświadczenie spotkania z rzeźbiarką dźwięku, Katarzyną Krakowiak nastąpi właśnie teraz. Proszę sobie wyobrazić przestrzeń idealną – marmurowych posadzek i ścian, szklanej tafli okiennej i niewielkiej sadzawki z wodą w sąsiedztwie tej ażurowej budowli. Oto ikona architektury czyli pawilon Miesa van der Rohe i Lilly Reich w Barcelonie.  To tutaj Katarzyna Krakowiak z kuratorem Marcinem Szczeliną rozpoczyna niezwykły dźwiękowy spektakl. Pytają ludzi : „Czy jest jakieś słowo, które chcesz ocalić dla ludzkości ?”. Artystka usłyszała dziesiątki odpowiedzi w wielu językach świata: shelter, touch, wolność, wdzięczność, mama, love, przyjaźń.

– Za każdym razem gdy przebywam w pawilonie Miesa van der Rohe czuję się piękniejsza. Obserwowałam ludzi, którzy z tej przestrzeni wychodzili i oni byli naprawdę piękni. Marzyłam by kiedyś tam pracować i tak właśnie się stało – wyjaśnia artystka i opowiada, że wszystkie słowa były emitowane z głośników ustawionych przodem do ścian. Każde z nich docierało do odbiorcy za pośrednictwem marmurowej powierzchni.

Tyle, że odbiorców było niezwykle mało. Był to czas pandemii ale i ta pustka zazwyczaj wypełnionej ludźmi przestrzeni miała tu niezwykłe znaczenie.

Dźwięk słyszany poprzez architekturę jest dla Katarzyny Krakowiak na tyle istotny, że postanowiła mu poświęcić swoje artystyczne zainteresowania.

Anna Dudzińska

fot. Anna Mas

This website uses cookies

We inform you that this site uses own, technical and third parties cookies to make sure our web page is user-friendly and to guarantee a high functionality of the webpage. By continuing to browse this website, you declare to accept the use of cookies.