Rozmowa z Markiem Edelmanem w nowym odczytaniu Teatru Polskiego Radia. O słuchowisku na podstawie książki Hanny Krall „Zdążyć przed Panem Bogiem” w adaptacji i reżyserii Waldemara Modestowicza.

„(…) mógłby Wajda kręcić swój film, ale Edelman oświadcza, że nie będzie mówił niczego do kamery. Mógł to wszystko opowiedzieć jeden raz. I już opowiedział”* – napisała Hanna Krall. A jak usłyszał opowieść Marka Edelmana – bohatera, obywatela polskiego żydowskiego pochodzenia, jednego z przywódców powstania w getcie warszawskim, wybitnego kardiologa – Waldemar Modestowicz, reżyser Teatru Polskiego Radia? Zmierzenie się z książką, która przyniosła Krall uznanie na całym świecie, która jest jedną z najważniejszych polskich książek wydanych po wojnie, wymaga od twórcy, w tym wypadku scenarzysty i reżysera w jednym, dużej odwagi i głębokiej świadomości tematu. Tylko artysta dojrzały, o nieprzeciętnej wrażliwości, czujący radio każdą komórką swojego ciała, jest w stanie nagrać taką opowieść o Edelmanie, młodym powstańcu i starym doświadczonym lekarzu, że chodzisz potem z tą historią przez kolejne dni, w głowie masz obrazy zbudowane dźwiękiem i jak echo powracają pytania o sens Zagłady, walki w getcie i lekcji na przyszłość.

Na zdjęciu Waldemar Modestowicz i Marta Rebzda z Hanną Krall

To słuchowisko ma swój rytm, który Modestowicz nadał poprzez formę opowieści, jej dramaturgię oraz wybór wydarzeń będących podstawą osi fabularnej teatru dźwiękowego. Charakterystyczne dla słuchowiska zestawienie młodego i starszego Edelmana pozwala stworzyć dwa światy, wskrzesić ten z kiedyś i pozwolić wybrzmieć sytuacji, gdy Krall zaprzyjaźniła się z Edelmanem, namówiła go na powrót do wspomnień. W rozmowie z Michałem Nogasiem reportażystka wspomina sytuację, gdy zapytała Edelmana: „co jest twoją ojczyzną? Zaczął krążyć dookoła mnie siedzącej na krześle, zatrzymywał się, zamyślał i powiedział: Moją ojczyzną jest sześć lat drugiej wojny światowej”**. Jak wiele dramatu pojedynczego losu człowieka skrywa to zdanie. Może być jednocześnie swoistą zapowiedzią radiowej adaptacji Modestowicza. Przede wszystkim reżyser zadbał, by w grze aktorów, w ich głosach, brzmieniu, interpretacji tekstu zachować to, co charakteryzowało Edelmana, jego bezwzględną szczerość, prawdomówność, autentyczność. Nie umiał się kreować, ubarwiać sytuacji, robić z siebie bohatera. Trzymał się faktów. I w tym tkwi między innymi jego bohaterstwo po wojnie. Ludzie mu ufali, wierzyli. Tam, w getcie, i potem po wojnie, gdy był lekarzem. Pozostawał z ludźmi w słabości do samego końca. Tak jakby zawsze wiedział, co zrobić, jak się zachować, gdy trwały walki w getcie i gdy leczył ludzi. Był bezkompromisowy. To świadczy o jego wielkości. W roli Edelmana reżyser obsadził Grzegorza Damięckiego, a w roli Krall Małgorzatę Trybalską z Teatru Żydowskiego, dla której ta rola to radiowy debiut. Role młodych powstańców zagrali studenci trzeciego roku aktorstwa Akademii Teatralnej w Warszawie, uczestnicy fakultetu „Teatr radiowy”. Na konieczność mierzenia się młodego pokolenia z tym tekstem i jednocześnie z tragiczną sytuacją powstania w getcie warszawskim, wskazywał reżyser w materiałach promujących premierę. Mnie z kolei interesował odbiór słuchowiska przez młodego słuchacza. Zapytałam moją studentkę o pierwsze wrażenia po wysłuchaniu. I oto, co napisała: „Akcja słuchowiska toczy się na dwóch płaszczyznach i choć przejścia między nimi są niezwykle płynne to zauważyć można różnice w sposobie narracji. W momentach opowiadanych przez starszego Edelmana widoczna jest wyraźna gra głosem, stopniowo wprowadzająca słuchaczy w klimat wspomnień o getcie. W narracji wspomaga go aktorka grająca Hannę Krall, która napędza akcje, naprowadza na nowe wątki, ale nie dominuje całej opowieści. Druga płaszczyzna narracji jest nieco bardziej złożona, gdyż występuje w niej wiele różnorodnych głosów. Dużym atutem słuchowiska są efekty dźwiękowe, na przykład wystrzały, marsz, które pozwalają lepiej zwizualizować sobie opowiadaną historię. Doskonale dobrana współgra z emocjami bohaterów, umożliwiając słuchaczom jeszcze lepsze wczucie się w klimat opowieści. Warto zwrócić uwagę na ciekawe rozwiązanie tłumaczenia piosenki na końcu słuchowiska. W rolę tłumacza wciela się starszy Edelman, który przedstawieniem słuchaczom piosenki niejako zamyka całą historię. Najmocniej wybrzmiały dla mnie sprawozdania z tragicznych sytuacji, które miały miejsce w getcie. Każda z opowieści przedstawiana jest przez innego bohatera w zupełnie odmiennym stylu. Taka różnorodność sposobu prowadzenia narracji nadaje unikatowego i intymnego charakteru każdej historii oraz mocniej oddziałuje na odbiorcę”. Jeżeli wrażliwość młodego pokolenia pozwala im dostrzec w radiowej adaptacji „Zdążyć przed Panem Bogiem” tyle niuansów i zwerbalizować emocje po wysłuchaniu, to może ten świat nie jest jeszcze światem straconym…

Grzegorz Damięcki i Małgorzata Trybalska, Studio S7 O-2, Teatr Polskiego Radia, fot. Krzysztof Świeżak / Polskie Radio

Edelman głosami aktorów opowiada o zrównaniu warszawskiego getta z ziemią. 81 lat po pierwszym warszawskim powstaniu w słuchowisku Modestowicza wybrzmiewają dwie kwestie. Przywrócona zostaje pamięć o walczących powstańcach, o walce zbrojnej, która mimo że była skazana na niepowodzenie z powodu braki broni, to była niezwykle potrzebna. Mordechajowi Anielewiczowi udało się wskrzesić w ludziach ducha i zmobilizować do współpracy różne organizacje żydowskiego podziemia. Wszystko dla uratowania ducha narodu. Dla zachowania godności. I mimo że utwór jest unikalną relacją z walk, to jeden z dowódców w getcie warszawskim ocala też pamięć o ludności cywilnej getta. Przywołane są pojedyncze osoby, nazwiska, nie cała masa, ale właśnie człowiek z imienia i nazwiska. Marek Edelman opowiada o swoich przyjaciołach i bliskich, którzy zginęli w czasie Wielkiej Akcji Deportacyjnej w getcie. Edelman stał w bramie szpitala przy Umschlagplatzu  i patrzył jak w ciągu ośmiu tygodni wywieziono do Treblinki czterysta tysięcy Żydów… Hanna Krall w rozmowie z Michałem Nogasiem mówiła, że „Marek chciał ludzi przeprowadzać przez śmierć, chciał, żeby się nie bali. Wiedział, że strach odczłowiecza i poniża. Nienawidził poniżenia. Wracał często do historii Żyda, któremu Niemcy – jeszcze przed stworzeniem getta w Warszawie – kazali wejść na beczkę i obcinali mu długą brodę. Dla widzów było to śmieszne, jeszcze wtedy niegroźne, ale jednocześnie żałosne i poniżające. I Edelman powtarzał, że nigdy nie można dać się wepchnąć na taką beczkę”***.

Tak jak Edelman walczył w getcie, tak potem walczył w życiu po wojnie jako lekarz, wybitny kardiolog. Odważny i tak jak wcześniej bezkompromisowy.

* H. Krall, Zdążyć przed Panem Bogiem, [w:] taż, Fantom bólu. Reportaże wszystkie, Wydawnictwo Literackie, Kraków 2017, s. 74.

** H. Krall, Zdaje się, że cała wiedza sprowadza się do tego, czym jest dobro, czym jest zło, [w:] M. Nogaś, Z niejednej półki. Wywiady, Wydawnictwo Agora, Warszawa, s. 68.

*** Tamże, s. 69.

Tekst przygotowała Joanna Bachura-Wojtasik. W tekście zacytowane zostały refleksje autorstwa Natalii Woźniak, studentki pierwszego roku Dziennikarstwa, Mediów i Projektowania Komunikacji UŁ.

This website uses cookies

We inform you that this site uses own, technical and third parties cookies to make sure our web page is user-friendly and to guarantee a high functionality of the webpage. By continuing to browse this website, you declare to accept the use of cookies.