K.M.: Twoje sceny, elementy nagrywane w planie średnim, w półzbliżeniu są rewelacyjne warsztatowo. Co byś doradziła początkującym autorom, jeśli chodzi o nagrywanie bohaterów w interakcji, tak żeby ta scena brzmiała naturalnie, żeby posuwała akcję, żeby wprowadzała dynamikę?
M.S.: Ważne jest, żeby spróbować nawiązać lepszy kontakt z bohaterem już przed nagrywaniem i opowiedzieć mu, że nasze spotkanie nie będzie polegało tylko na tym, że sobie usiądziemy i pogadamy. Uczciwie powiedzieć, czego się chce, oczekuje i czemu ma to służyć przede wszystkim. Żeby nasz bohater nie był zadziwiony, zaniepokojony, co się dzieje. Może to banał, ale chodzi o dotarcie; o to żeby to było atrakcyjne– jakkolwiek by to nie zabrzmiało. Z pozoru może to bardzo źle brzmieć, że chcemy by reportaż był atrakcyjny. Ale w tym morzu, zalewie opowieści, chcemy by ta nasza opowieść się przebiła. I zazwyczaj, kiedy to opowiadam, kiedy tak motywuję swoją prośbę – to nie zdarzyło mi się jeszcze, żeby ktoś mi odmówił. Pamiętam taką sytuację przy jednym z reportaży: człowiek jeździ do Afryki, tam buduje studnie i żeby jego bagaż nie był za ciężki, to słodycze, drobiazgi, które wiezie dzieciom napycha do rękawów kurtki i wtedy ta kurtka nie jest ważona razem z bagażem. No i właśnie ja poprosiłam go, żebyśmy się razem pakowali. Skoro nie mogę pojechać z nim do Afryki – no to przynajmniej tę namiastkę chcę zarejestrować. Żadnego zdziwienia to nie wywołało. Byłam obecna przy pakowaniu i nawet jeszcze mogłam doradzić, gdzie te cukierki wepchnąć. To się naprawdę rzadko zdarza, żeby bohater nie chciał. Jeżeli ma świadomość, że to jest jego historia, że chcemy pokazać go jak najbardziej prawdziwie, to nie zdarzyło się, żebym nie uzyskała zgody na moje uczestnictwo.
K.M.: No tak, zgoda bohatera to jedno, a naturalność zachowania się na planie nagraniowym to drugie. Czy możesz Magda podpowiedzieć, jak autor powinien zachowywać się podczas nagrywania sceny, żeby nie było słychać sztuczności, żeby to wszystko brzmiało prawdziwie. Żeby to było prawdziwe!
M.S.: Ja się staram być, w miarę możliwości, niewidzialna. Jak najbardziej wpasować się w tło. Oczywiście jednocześnie mam ze sobą mikrofon, wiec chcę, aby to było jak najlepsze technicznie nagranie. Ale właśnie…staram się nie być na pierwszym planie, staram się „nie przeprowadzać wywiadu”. Mikrofon ma być oddalony jak kamera, ale jednocześnie musi „łapać” wszystko, co jest istotne i musi to zostać nagrane dobrze technicznie. Nie jesteśmy pierwszoplanowym bohaterem tego zdarzenia, starajmy się wpasować w tło i wtedy będzie dobrze.
K.M.: Myślę, że nawet strój może nam w tym pomóc.
M.S.: Zdecydowanie! Ja się zwykle ubieram na nagrania na ciemno. Nie zakładam czerwonych, pomarańczowych ubrań – chcę się wtopić w tło – raczej czernie, granaty. Żeby nie było mnie widać.
K.M.: Jeszcze a propos tych dalekich planów dźwiękowych. W twojej audycji fantastycznie słychać miasto. Miasto jest niejako jednym z bohaterów tej opowieści. Dlaczego to było dla ciebie ważne, żeby zanurzyć bohatera w audiosferze Wrocławia?
M.S.: Bo bohater sam mi to podpowiedział! To znaczy, jak zobaczyłam jego obrazki, jak on rysuje wrocławskie tramwaje, jak on rysuje pociągi…To, że właśnie lubi chodzić na dworzec, by pooglądać sobie przyjeżdżające bądź odjeżdżające pociągi. Pomyślałam, że oczywiście muszą one w audycji brzmieć. A ponieważ ja dużo chodzę po Wrocławiu i ten charakterystyczny pisk skręcających tramwajów słyszę – to w zasadzie muszę powiedzieć, że już od jakiegoś czasu myślałam sobie o tym, czy będzie kiedyś reportaż, w którym to zabrzmi. I tu miałam okazję. Chciałam koniecznie, aby to nie było tylko w opowieści, tylko żeby te tramwaje brzmiały, żeby brzmiały pociągi. No i zabrzmiały też na koniec zabawkowe wagoniki. I tu znów muszę powiedzieć, że pomysł na tę scenę, żeby się wybrać do Kolejkowa, żeby zobaczyć makietę kolejową, podsunął mi bohater, który zapytał: „Pani Madziu, czy nie ma ktoś do oddania kolejki zabawkowej?”. Pomyślałam więc, że wobec tego wybierzemy się razem do sklepu i zobaczymy tę kolejkę. I chciałam nagrać scenę, jak pan Jakub tę kolejkę montuje, jak ją sprawdza, jaki dźwięk ta kolejka wydaje. Bo zawsze kiedy mi mówił o tych zabawkowych pociągach, to tak mu oczy błyszczały. No i pojechaliśmy do sklepu, w którym kolejki miałyby być, no i niestety ich nie było. I wtedy właśnie przyszło mi do głowy, że wobec tego zobaczymy makietę. I to się sprawdziło, bo kiedy weszliśmy tam i pan Jakub zobaczył te maleńkie wagoniki podążające po torach…Ten błysk w oczach, to zaangażowanie…Widać było, że można było go tam zostawić i on całymi godzinami mógłby te wagoniki oglądać.