Opowieść o nękaniu, stalkerach i ich ofierze. Zaproszenie do odsłuchania 5 sezonu “Śledztwa Pisma”

„Zwyczajne życie trzydziestolatki: praca, mąż, dwójka dzieci, mieszkanie w podwarszawskim miasteczku. Aż do pierwszego SMS-a. Po nim przyszedł kolejny. Potem dziesiątki. Setki. Przez miesiące. Lata” – tak rozpoczyna się opis piątego sezonu „Śledztwa Pisma”. Autorkami tej odsłony audio serialu dokumentalnego są Hanna Bogoryja-Zakrzewska i Katarzyna Błaszczyk.

Wątki stalkingu, nękania i prześladowania są tematyczną osią opowieści, która już od pierwszych minut pochłania słuchacza swym niepokojem, a momentami także absurdem. Trudno bowiem uwierzyć, jakie może być „uzasadnienie” nieustannego prześladowania drugiej osoby. Nieprzerwane serie wiadomości, oczernianie na grupach sąsiedzkich, wyzwiska i groźby. Dlaczego? Bo tak. Niedorzeczność sytuacji, w której znalazły się bohaterki odcinka „Matka i córka” pogłębia jej emocjonalny ciężar. Reportażystki w rzetelny, momentami niemal surowy sposób, przytaczają treści prześladowczych wiadomości i akt, które odczytuje Hanna Bogoryja-Zakrzewska. Niejednokrotnie trudno przyswoić to, co właśnie wpada do naszych uszu. A jednak zdarzyło się naprawdę. Jako słuchaczka i miłośniczka audio seriali zastanawiałam się, jak do tak trudnego tematu jak stalking podejdą Hanna Bogoryja-Zakrzewska i Katarzyna Błaszczyk. Znając wcześniejsze prace reportażystek nie miałam cienia wątpliwości wobec ich profesjonalizmu, jednak obawiałam się samego tematu ze względu na nierzadko niezdrową ciekawość, jaką budzą okrutne, pełne wulgarnych, obrzydliwych treści słowa kierowane do ofiar stalkingu.

Uważność autorek, wobec tego, co i komu przydarzyło się naprawdę, słychać już w pierwszym odcinku. Główna bohaterka, Ola, zaprasza autorki audio serialu do swojego świata, którego posady drżały przy nadejściu każdego kolejnego nękającego SMS-a. Zestawienie owych wiadomości i scen, w których bohaterka, z zaufaniem, opowiada reportażystkom o dramacie, którego doświadczyła, udowadniają, że „Śledztwo Pisma” będzie opowieścią trudną i przytłaczającą, ale potrzebną i ważną społecznie. Katarzyna Błaszczyk, która jest w tej opowieści także narratorką i niejako przewodniczką, porządkuje i scala kolejne sceny. Jej narracja pozwala zebrać myśli oraz daje szansę na oddech po fragmentach dokumentu, których ciężar wyjątkowo przygnębia. To znaczący, już od samego początku dzieła atut – czytelne jest bowiem, że reportażystki czułym uchem dążą do rzetelności, nie zaś karmienia perwersyjnej ciekawości tych mniej wrażliwych na ludzką krzywdę.

Bez wątpienia „Śledztwo Pisma” zasługuje na szerszą i pogłębioną analizę, także w warstwie audialnej, z uwzględnieniem środków dramaturgicznych i specyfiki narzędzi wyrazu, którymi autorki operowały. Będzie ona jednak najbardziej uzasadniona i przemyślana w momencie, gdy wybrzmi ostatni dźwięk zamykający opowieść. Już teraz obiecujemy, że znajdziecie u nas tekst temu poświęcony. A tymczasem, z pełnym przekonaniem, zachęcam do dźwiękowego zanurzenia się w tę historię.

 

Eliza Matusiak

This website uses cookies

We inform you that this site uses own, technical and third parties cookies to make sure our web page is user-friendly and to guarantee a high functionality of the webpage. By continuing to browse this website, you declare to accept the use of cookies.