To druga z omawianych tu – nie pojedynczych produkcji, ale monumentalnych dźwiękowo, wieloodcinkowych historii. Jej odcinki mają od pół – do niemal całej godziny. W każdym z nich – autor trafia do innego miasta. Mamy Trzebnicę, Świdnicę, Przedbórz, Zakopane…
Na odcinki składają się przeurocze dźwięki odwiedzanych miejscowości. Opowieści “robi” – docieranie do kolejnych rozmówców (bardzo często głównym opowiadaczem, trochę szeryfującym, jest lokalny, wypalony, przeorany dziennikarz, który opowiada o układach i o ostrzu reakcji wymierzonym przez samorządowców w niego, a nie w problematyczne dla gminy/powiatu kwestie).
To także lokalsi oraz sami niewywracalni samorządowcy, którzy nie przywykli do zawracania im głowy jakimiś krytycznymi pytaniami. Na szczęście fakt, że są osobami publicznymi pozwalał autorowi uwieczniać dźwiękowo ich motanie się, a potem już tylko dłuuugie sygnały nieodbieranych połączeń.
Świetnie, że za każdym nurem w gminno-powiatowe House of Cards autor opowiada coś więcej o lokalnej tożsamości, o tym który większy ośrodek zasysa do siebie ludzi z przedziału wiekowego 18-30 oraz o tym, że sterowany przez nadużywających uprawnień włodarzy urząd jest największym pracodawcą w danej społeczności.
Naprawdę słychać emocje u rozmówców, których ten lokalny system zmielił
Antybohaterowie tych odcinków nie lubią konfrontowania się z niewygodnymi pytaniami osób z zewnątrz, a czy i my możemy uniknąć wystawiania laurki – autorowi podkastu?
To oczywiście ocenne, ale wydaje mi się, że bardzo często stosowany dynamiczny podkład, jest zbyt nachalny i za bardzo wmusza w nas poczucie, że TERAZ jest ten dynamiczny moment, zwrot akcji, i TERAZ wydarzy się coś zaskakującego, lub TERAZ autor wpadł na jakiś nowy trop lub dorwał jakiegoś kluczowego rozmówcę.
Czasami też za bardzo słychać szwy – czyli autor mówi nam o czym nam teraz opowie, dokąd nas zabierze, kiedy w zupełności wystarczy… samo zabranie.
Zdaję sobie jednak sprawę, że to trochę prawidła tego typu produkcji. Nie każdy ma komfort siedzenia na kanapie lub podróży pociągiem z zamkniętymi oczami i zajmowania się wyłącznie uważnym słuchaniem.
Co ważne w ramach podsumowania – najważniejszy jest dla mnie ten bigger picture – regularne podsumowywanie z ogólnopolskiej, nie-warszawskiej perspektywy, tylko systemowej, dlaczego do tych lokalnych patologii władzy dochodzi.
Zapraszam do słuchania i zapraszam na wybory:))
Pierwsza tura siódmego kwietnia.