O reportażu Mariusza Kamińskiego “To ostatnie takie trio”

Tytułowe trio tworzą – Pan Józef, jego kolega Marek i koń, któremu na imię Malutka.

Wspólnie zajmują się oraniem przydomowych ogródków. Wiosną i jesienią mają najwięcej pracy. Bywają sezony, kiedy trzeba przeorać nawet 40 działek, na których ich właściciele sadzą ziemniaki, dynie, marchewki i inne warzywa. Sprawna praca na małej przestrzeni jest możliwa dzięki zwierzęciu, koń bowiem – w przeciwieństwie do traktora – nie potrzebuje wiele miejsca, aby zawrócić. Nic dziwnego, że trio z reportażu Mariusza Kamińskiego ma swoich stałych „klientów”. Oranie ogródków niesie korzyść obydwu stronom – właścicielom ziemi, którzy sami nie mają sił czy możliwości, by przygotować ziemię na sianie plonów i bohaterowi, bowiem praca jest dla Pana Józefa formą terapii. Po śmierci żony skorzystał z unijnych dopłat i kupił konia, najpierw jednego, potem drugiego. Dziś zwierzęta i praca, jaką dzięki nim wykonuje, wypełniają życiową pustkę.

pexels.com

„Drugie dno”

→ W reportażu „To ostatnie takie trio” Mariusz Kamiński opowiada słuchaczom dwie splecione ze- sobą historie. Miejsce ich styku wyznacza czas życiowego dramatu Pana Józefa. Pierwsza dzieje się na powierzchni, niejako na oczach słuchacza. Druga – opowieść o zaginięciu i śmierci żony Jadwigi – stopniowo „wychodzi” spod powierzchni pierwszoplanowej warstwy narracyjnej.

Teoretycy i praktycy reportażu często mówią o metaforyce tkwiącej niejako w istocie gatunku – dobry reportaż powinien mieć „drugie dno” słyszymy / czytamy.

Reportaż Kamińskiego ma drugie dno. Jest historią o potrzebie poszukiwania sensu w chwili, kiedy tego sensu zabrakło, o potrzebie dzielenia się czasem i uwagą, kiedy zabrakło kogoś, kto ten czas wypełniał, a potrzebie bliskości, którą – po utracie ukochanej osoby – wypełniło kochane zwierzę.

→ Autor zgrabnie łączy dwie warstwy narracyjne, tę drugą – okrytą tajemnicą – odkrywając przed słuchaczem stopniowo, dawkując kolejne fakty, nie pozwalając na uśpienie ciekawości słuchacza. Ten najpierw dowiaduje się o utracie żony, potem o wypadku i znalezieniu jej odbiorcy, nastąpienie o odnalezieniu jej ciała w rzece, na końcu o gwałcie. Każda kolejna informacja dopełnia obraz bardzo złożonego dramatu głównego bohatera i pozwala zrozumieć znaczenie pracy, którą przy pomocy Marka i Malutkiej wykonuje Pan Józef.

Kompozycja reportażu jest przemyślana, z wyraźnym jej zawiązaniem, stopniowaniem napięcia, punktem kulminacyjnym i rozwiązaniem. Scena początkowa i końcowa malują przed słuchaczem plastyczny obraz pracy wykonywanej przez trio.

Audioscenografia

→ Nie bez powodu pisałam wcześniej, że pierwszoplanowa narracja reportażu rozgrywa się „na oczach słuchacza”. To określenie nie jest przypadkowe. Audioscenografia audycji jest rozbudowana – dźwięk ukazuje miejsce pracy, przygotowanie do niej, w dźwięku zawarta jest przestrzeń i ruch. Wyzyskanie walorów warstwy akustycznej sprawia, że mamy do czynienia z sekwencjami scen-obrazów, które wizualizują się w wyobraźni słuchacza i pozwalają mu poczuć się współuczestnikiem akcji. Co więcej, rozbudowana audioscenografia jest swoistą muzyką tej opowieści.

→ Prócz bogatej warstwy dźwiękowej reportaż składa się oczywiście z głosów. Jest ich bardzo wiele. Bohatera opowieści poznajemy dzięki jego słowom, ale także wypowiedziom współpracownika Marka, członków rodziny, znajomych i tych, którym orze ogródki. Jest jeszcze głos, pełniący funkcje narracyjną w audycji – to głos człowieka, któremu Pan Józef pomógł kiedyś zorganizować żniwa w starym stylu. W tym głosie słychać podziw i szacunek dla wdowca. Ale tego głosu jest trochę za dużo. Zamiast wypowiedzi narratora o tym, że Pan Józefa był wzruszony, wolałabym usłyszeć wzruszenie w głosie samego bohatera. Podobnie zbędna wydaje mi się jedna ze scen końcowych, w której mieszkańcy wioski wypowiadają się na temat sensu przebywania zabójcy Pani Jadwigi w bardzo dobrych – ich zdaniem – więziennych warunkach.

Całość jest jednak dziełem pięknym, mądrym, opowiadającym o ważnych wartościach, skomponowanym w bardzo przemyślany sposób, bardzo plastycznym, a przy tym tak naturalnie nieśpiesznym – a przecież, by powstał głęboki i przemyślany reportaż potrzebny jest czas, zatrzymanie, skupienie. W reportażu Mariusza Kamińskiego wszystko to – moim zdaniem – znajdziemy.

Reportaż „To ostatnie takie trio” Mariusza Kamińskiego znalazł się w finałowej dziesiątce konkursu na najlepszy audio reportaż 32. Festiwalu Mediów “Człowiek w Zagrożeniu” wyniki selekcji – Człowiek w Zagrożeniu (czlowiekwzagrozeniu.pl)

Serdecznie gratulujemy Autorowi!

Zapraszamy do słuchania 31.10.2021 Mariusz Kamiński „To ostatnie takie trio” – Polskie Radio Lublin

This website uses cookies

We inform you that this site uses own, technical and third parties cookies to make sure our web page is user-friendly and to guarantee a high functionality of the webpage. By continuing to browse this website, you declare to accept the use of cookies.