Jaki był pierwszy dźwięk, który usłyszałaś tak świadomie?
Nie wiem czy to nie był piecuszek. Nie jestem teraz pewna, bo ja wtedy go nie rozpoznałam. Ale jakoś tak kojarzę tę melodyjkę. Piecuszek ma taki charakterystyczny śpiew, że on ma takie bardzo miękkie frazy, które zaczyna od najwyższej, powtarza kilka razy, przechodzi do niższej, jeszcze niższej i ma taki zawijas trochę na końcu. Bardzo miękki, bardzo przyjemny śpiew. Także na przykład w lesie, kiedy się tego słucha, bardzo ładnie taki daje efekt, jeszcze szczególnie z jakimś echem na przykład.
Wydaje mi się, że ja go słyszałam i miałam wtedy chyba jakieś 6 lat. Nie pamiętam tego tak dokładnie, ale tak mi się wydaje, że chyba zwróciłam uwagę właśnie na ten głos, że był taki delikatny, taki właśnie ładnie brzmiący.
Zwracałam uwagę na pewno też na te różne owady, szczególnie na przykład latem. Próbowałam łapać koniki polne po dźwięku, ale oczywiście wtedy to, teraz wiem, że to było zupełnie nierealne, ale wtedy tego nie wiedziałam, a może mi to też nie przeszkadzało. Po prostu ciekawiły mnie te różne odgłosy. Ja rozpoznawałam je po dźwięku, w sensie wiedziałam, że to są różne, bo różnie się odzywają, ale nie znałam tych gatunków. Ale pamiętam właśnie też, że to było coś, co mnie interesowało. Wodę, pamiętam też jakieś wodospady, jak zdarzało mi się słyszeć coś, to zwracałam uwagę. Dziadek mi kiedyś powiedział, że woda w ten sposób rozmawia. I sobie tak to wzięłam do serca dosyć chyba.
Pamiętam jeszcze, że miałam kiedyś taką sytuację, ale to nawet nie jestem pewna, czy to faktycznie się wydarzyło, bo to było tak wcześnie. Miałam wtedy jakieś dwa lata, może jeszcze wcześniej. To akurat wiem, bo wiem, gdzie to było. Ja wtedy byłam w Stanach Zjednoczonych, bo operację miałam na retinopatię wcześniaczą. Niestety one okazały się potem bez rezultatu, ale wtedy tego jeszcze nie było. Wiadomo, że jakby to się nie uda, więc były próby. Może akurat chociaż coś by się udało z tego wzroku ocalić, ale okazało się później, że było za późno.
Któregoś razu byłam znowu na placu zabaw i zaczęła się burza. I pamiętam, w pewnym momencie właśnie dał się słyszeć taki odgłos właśnie pioruna. I ja miałam wrażenie, dlatego że dzieci, i to jest też coś, czym ja się zajmuję w mojej pracy doktorskiej, bo dzieci małe mają takie wrażenie, że jeśli słyszą jakieś dźwięki, które im się kojarzą z jakimiś słowami naszego języka, to że to faktycznie są te słowa. Ja na przykład też miałam taką sytuację, że tam jak byłam w Stanach, widocznie często musiałam słyszeć, jak ludzie do siebie mówili, „come on”, „come on”. I pamiętam, że mi się wydawało, że ten piorun też tak zawołał, to właśnie taki „come on” był, taki głośny trzask.
Coś musiało być w tym dźwięku takiego, że ja sobie to przetłumaczyłam na słowa. I do tej pory pamiętam. I tego się trochę wystraszyłam. Ale to naprawdę było bardzo, bardzo, bardzo wczesne dzieciństwo. W 2017 roku, chociaż ja zawsze mówię, że ja chcę się głównie koncentrować na polskiej przyrodzie i jakby nie zmieniam tego nastawienia, ale w 2017 roku udało mi się wyjechać do Peru. Może tylko powiem takie jedno zdanie, czemu akurat do Peru. Ja się też interesuję to, że ptakami i nagrywaniem, zresztą nie tylko ptakami, to wiadomo, ale też interesuję się pewną szczególną grupą ptaków, którą są papugi.
Zresztą sama nawet mam w domu też papugi. Ale zaczęłam się interesować właśnie akurat tymi ptakami, kiedy jeszcze byłam w gimnazjum i pamiętam, że wtedy po prostu powiedziałam, że ja chcę papugę dostać. To jest inna sprawa, taki wątek poboczny. W każdym razie dowiedziałam się wtedy, że w Peru, ogólnie w Amazonii, ale Peru jest najbardziej znane właśnie z tego. Są takie w niektórych miejscach, takie gliniaste klify, przy niektórych rzekach, na przykład na rzece Tambopata, to jest jeden z dopływów właśnie Amazonki, na których papugi się zbierają praktycznie każdego dnia w bardzo dużych stadach właśnie, żeby jeść glinę.
Zastanawiano się, dlaczego tak jest. Przypuszcza się teraz, że chodzi o m.in. uzupełnianie sodu, ale nie tylko. Na pewno wiadomo, że to też ma funkcję społeczną. I to jest coś bardzo spektakularnego i wizualnie, dlatego że robi się wtedy bardzo kolorowo, i dźwiękowo. I właśnie też to jest coś, co mnie zainteresowało. I m.in. dlatego chciałam pojechać do Peru i to uwiecznić i nagrać konkretnie takie zbiorowisko na takim klifie. Udało mi się to zrealizować dzięki temu, że zorganizowałam kampanię finansowania społecznościowego i potrafiłam, jakoś tak mi się udało na tyle przekonać do siebie te osoby, które to znalazły, że one zdecydowały się to wesprzeć.
Niestety jeszcze nie wydałam płyty. Mam okropne opóźnienie właśnie z tym, ale już mam praktycznie wszystko przygotowane. Akurat zupełnie niedawno udało mi się nawiązać kontakt z osobą, która pomogła mi trochę ze zdjęciami, dlatego że ja też powiedziałam, że będę chciała, żeby to też ukazało się w formie takiego trochę albumu zdjęć. Nagranie jedno z pierwszych, które zrobiłam, to jest dokładnie to, o co mi chodziło, czyli papugi, które się zbierają na tym gliniastym klifie.
Powiem jako taką krótką dygresję, że akurat to nagranie niechcący skasowałam i na szczęście udało się je odzyskać z karty pamięci, bo gdyby nie to, to miałabym wszystko, tylko nie to właśnie akurat o co mi najbardziej chodziło, ale na szczęście je mam i na szczęście nic się z tym nie stało. Co nie zmienia faktu, że kiedyś się zorientowałam, że niechcący zamiast to nagranie skopiować, to je usunęłam, zrobiło mi się na moment zimno, ale na szczęście ono jest. I na początku, ja nie pokażę całości, ale chcę pokazać ten kontrast, na początku słychać, że te papugi gdzieś się zbierają dalej, gdzieś tam na okolicznych drzewach siadają, a później już jest jakiś czas, moment, kiedy one faktycznie już są na tym klifie i już tą glinę sobie tam wydziobują i słychać po prostu, że są faktycznie bliżej.
To zacznijmy od tej pierwszej sceny, kiedy dopiero jakieś gdzieś tam w oddali się zaczynają gromadzić. Tak, tak. Akurat tutaj staramy się słychać głównie ary kasztanowoczelne. Mamy jeszcze trzecinę. O, to jest… chwila później. Najpierw sznurka trochę amazonek skromnych. A jeszcze dalej. Akurat teraz przylatują piony niebieskogłowe. Widzicie, one lecą.
I teraz właśnie też, z tego co pamiętam, poderwą się w powietrze amazonki. Ogólnie cały stąd się poderwie, bo tam przyszły pekari, to są tamtejsze dziki. I papugi się przestraszyły. Chyba w tle powinno się wydarzyć. Ale to jest nie jest już… O, teraz! Także ogólnie bardzo dużo się działo. O, znowu coś leci teraz. A jeszcze z takich innych, ciekawszych nagrań udało mi się nagrać zupełnie przez przypadek wyjca rudego. To jest taka małpa, która właśnie też tam występuje w Amazonii i ma bardzo charakterystyczny głos.
I to było o tyle przez przypadek, że ja wtedy akurat nagrywałam grupę Pekari i w pewnym momencie zupełnie akurat nad moją głową zaczęło się odzywać wyjazd, więc miałam bardzo dużo szczęścia, że był tak blisko. Zobaczcie, jaka to jest! Zupełnie niesamowity dźwięk szumów. Trochę gdzieś w oddali mamy Czyżyka. To jeszcze może spróbuję tam do niego za chwilę podejść, jeśli się uda. Mamy sikorkę modraszkę strzyżyka. Ale już teraz jest trochę ciszej niż było.
To już nie jest ten wysyp, który miałyśmy na początku. Także to naprawdę się zmienia praktycznie nawet nie z godziny na godzinę, ale właściwie można powiedzieć, to prawie z minuty na minutę. Albo na pewno z kwadransa na kwadrans. Podejdę tu do tego strzyżyka trochę jeszcze. Mam nadzieję, że nie idę do kwiatki. Może jeszcze będzie śpiewał, kiedy… O, strzyżyk. Dobrze go słychać. Ale strzyżyki już mam, a strzyżyków mniej, więc jednak się skoncentruję na strzyżyku.