Minęło niedawno 15 lat od śmierci Michaela Jacksona. Była to rocznica tak jakby okrągła i tak jakby niezauważona… Nie widziałem wysypu artykułów, które nieraz mają miejsce jeżeli chodzi o rocznice związane z artystami; tym bardziej – o niewykorzystaną okazję, żeby wrócić ponownie do trudnych (i najtrudniejszych) wątków związanych z królem popu. Tymczasem – proponuję Państwu sięgnięcie po serię podcastową “Think Twice: Michael Jackson”, wydawnictwa “Audible and Wonder”. To jest monumentalna opowieść; dziesięć odcinków, mniej więcej po godzinie.
Myślę, że nie trzeba być ani wielkim fanem, ani wielkim krytykiem tego człowieka, żeby wiedzieć, że zdecydowanie jest tutaj co opowiadać, a światłocieni w tej historii jest naprawdę sporo. Audioserial zaczyna się w 1993 roku. Autorzy – Leon Neyfakh i Jay Smooth – zaczynają go w 1993 roku, bo uważają właśnie ten moment za środek historii Jacksona, jeśli nie pewnego rodzaju peak jego kariery. Szczyt Sławy. Twierdzą, że był tak wielki jak, nigdy wcześniej – i z tym nie sposób się nie zgodzić – ale to właśnie wtedy pojawiły się pierwsze oskarżenia o molestowanie seksualne dzieci.
To jest po prostu solidny podcast. Drodzy państwo… ponad sto wywiadów – w tym nie zabierający wcześniej głosu technicy filmowi, biegli sądowi i jego współpracownicy. Jakich środków tutaj używają panowie autorzy żeby tę historię uczynić bardziej przyswajalną? Pamiętajmy – objętościowo – w perspektywie słuchania – możemy to w jakimś sensie przeliczyć na książkę i to całkiem pokaźną. Jeśli mnie instynkt nagrywającego audiobooki nie myli – to mamy tutaj około 300-400 stron… Więc to de facto biografia. Od początku do końca stworzona w wersji w wersji audio.
Autorzy twierdzą, że wychowywali się częściowo na muzyce Jacksona. Dodają, że jest to jedna wielka okazja do powrotu do tych wszystkich niuansów. Starają się też zawrzeć to – jak świat reagował w każdym z tym z tych punktów zwrotnych, które miały miejsce w karierze MJ.
Czy będzie jakimś spoilerem i czy w ogóle coś zmieni w rzeczywistości… ostateczny wniosek, do którego obaj autorzy dochodzą? Czy to w ogóle ma największe znaczenie: niejako ponowne ich śledztwo i zebranie wypowiedzi również w tych najtrudniejszych, najbardziej okropnych sprawach związanych z Michaelem Jacksonem? Chyba nie, natomiast obaj twierdzą, że w ‘Think Twice…’ zdecydowali się poruszyć te tematy bez osądzania. Jednocześnie – dochodząc do konkretnych wniosków.
To jest oczywiście propozycja dla tych z Państwa, którzy czują się w miarę swobodnie i płynnie jeżeli chodzi o język angielski, i dla których jakąś tam codziennością jest wskakiwanie w anglojęzyczny strumień internetu. Niemniej – nie mam wrażenia, że mamy do czynienia z absolutnie grząskimi językowymi niuansami. Myślę, że to historia, którą można zrozumieć – ewentualnie w trakcie posiłkując się aplikacjami do tłumaczenia.
Warto przez tę historię przejść… być może także po to – by samemu dokonać oceny. Polecam i dziękuję za uwagę.
Krzysztof Tubilewicz