W stajni jednorożców – węźle przesiadkowym na skrzyżowaniu Piotrkowskiej Kościuszki i Mickiewicza – słuchaliśmy koncertu na trzy tramwaje, śpiewające na łukach, zawodzące na zakrętach.
W przejściu podziemnym, pełnym pogłosów, odbijających się kroków i rozmów, trafiliśmy na inny, bardziej konwencjonalny uliczny koncert. Ale poniekąd „łódzki” – na skrzypcach solo wybrzmiało „Hallelujah” Leonarda Cohena.
Dźwięki zmieniającej się Łodzi, dźwięki nowej Łodzi to także młotki, kielnie, wiertarki, wkrętarki i wszelkie narzędzia, które słychać podczas remontów elewacji śródmiejskich kamienic. Piły do betonu nagrywane z tramwaju w okolicach Placu Wolności. Koparki. Dźwig przenoszący stalowe konstrukcje nad drążonym pod centrum miasta tunelem kolejowym. Ale też rowery, bo – jak zauważył jeden z uczestników warsztatu – Łódź stała się w ostatnich latach miastem bardziej rowerowym i pieszym. Na odgłosy rowerów wręcz polowaliśmy – przy ruchliwej ulicy trudno im się wybić na pierwszy plan.