Jak umierać? O reportażu „Śmierć w żywych kolorach” Kamili Litman

Kiedy jest dobry moment? Czym dla mnie jest śmierć? Czy powinnam się jej bać? Z kim chciałabym wtedy być? Takie pytania niejednokrotnie pojawiają się w głowie każdego człowieka. Skąd wiem, że każdego? Stąd, że śmierć jest nieodłącznym etapem każdej żyjącej istoty, w tym nas samych. Kamila Litman w swoim reportażu pod tytułem ,,Śmierć w żywych kolorach” próbuje na te pytania odpowiedzieć.

Źródło grafiki: https://stock.adobe.com/pl/search/images?k=day+of+the+dead+drawings

Główną bohaterką projektu jest kobieta opowiadająca o swoich zmaganiach z wirusem COVID-19 i bliskim spotkaniu ze śmiercią. Autorka reportaż osadza w szerszym kontekście pandemii, z którą każdy z nas miał styczność. Myślę, że to między innymi dlatego audycja staje się bliska słuchaczowi.

W tym reportażu nic nie jest w nim przypadkowe. Kompozycja i jego struktura są bardzo spójne. Zauważalny jest ciąg przyczynowo-skutkowy prezentowanych zdarzeń i scen. Bohaterka opowiada o swoich trudnych przejściach ze szpitala podczas kwarantanny, z których dowiadujemy się o jej relacji ze śmiercią. Nie boi się jej. Obficie czerpie z kultury meksykańskiej, a dokładniej święta zmarłych – Dia de los Muertos, do którego nawiązuje jej tatuaż z kostuchą. Do samego święta odnosi się też tytuł reportażu, w związku, że Dia de los Muertos jest bardzo kolorowym i pełnym radości świętem, stąd też ,,Śmierć w żywych kolorach”. Wszystko to jednak prowadzi w całkiem nieoczywisty sposób do tematu, którego w głównej mierze dotyczy reportaż, czyli do umierania w samotności.

Autorka zestawiając umieranie w kulturze meksykańskiej z doświadczaniem śmierci w pandemii, tworzy niejako kontrast. Poprzez takie działanie odbiorca jeszcze bardziej rozumie ciężar samotności osoby przebywającej/umierającej w tamtym okresie w szpitalu. Bohaterka niejednokrotnie wspomina, że jedynym, czego było jej wtedy trzeba, była bliska osoba, a jak wiadomo, meksykańskie święto zmarłych, jak i cała kultura śmierci w tamtym rejonie, opiera się na bliskości, dlatego uważam, że było to tak trafione zestawienie ze strony autorki.

Innym wyróżniającym się aspektem reportażu jest sam dźwięk. Rozwiązania zastosowane przez Kamilę Litman sprawiają, że słuchacz zanurza się w historii o śmierci, pandemii, Dia de los muertos i samotności. Już od pierwszych sekund można słyszeć muzykę typową dla kultury meksykańskiej. Pojawia się ona jeszcze kilkakrotnie w audycji, nadając jej bardziej obrazowego charakteru. Pomimo swojej wyrazistości brzmienia, jest ona jednak dosyć subtelna i jednocześnie wzbogaca treść reportażu. Pojawiają się też rozmaite efekty dźwiękowe, takie jak na przykład dźwięk bicia serca (zastosowany zapewne po to, aby nadać większej dramaturgii danej sytuacji), tykanie zegara, kiedy bohaterka jest informowana, że może nie dożyć rana, modulacje dźwiękowe niektórych wypowiedzi – ,,Długo jeszcze będziesz umierać?”, czy też kwestie, na które nałożony jest efekt echo (zazwyczaj te kwestie coś zapowiadają, bądź nawiązują do wcześniejszych sytuacji).

Ciekawe rozwiązanie dźwiękowe zastosowała autorka we fragmencie, w którym bohaterka wspomniała, że po przejściu Covid-19 jej słuch stał się nadwrażliwy. W tej samej chwili meksykańska muzyka zaczyna zagłuszać niejako wypowiedzi bohaterki. Był to jedyny moment, kiedy muzyka przeszkadzała w odbiorze, ale takie właśnie miała zadanie, uwypuklić nadwrażliwość słuchową. Zostało to zobrazowane w bardzo sugestywny sposób.

Próbowałem podejść naprawdę krytycznie do tego reportażu, ale trudno było mi znaleźć w nim wady. Była w sumie jedna rzecz, która mi przeszkadzała, bo była myląca. W reportażu pojawiają się trzy postacie: główna bohaterka, jej partner oraz kobieta wypowiadająca się o święcie zmarłych. Nie wiem, czy tylko ja miałem z tym problem, ale momentami obie kobiety miały tak podobny głos, że niejednokrotnie wydawało się jakby to główna bohaterka w dalszym ciągu się wypowiadała.

Co trapi człowieka w niebezpieczeństwie? O czym myśli człowiek, kiedy umiera? Z reportażu Kamili Litman wynika, że o bliskich i uważam, że świetnie ujęła istotę tego zagadnienia w swoim projekcie. Nikt nie chce być samotny, a szczególnie nie w momencie śmierci.

Uważam jednak, że najmocniejszą stroną tego reportażu jest jego „ludzkość i przyziemność”. Główna bohaterka projektu to zwyczajna kobieta, prowadząca normalne życie, którą dotknęła tragedia pandemii. Koronawirus odcisnął piętno na każdym z nas, dlatego tak łatwo można utożsamić się z bohaterką  – przynajmniej w jakimś stopniu – co z pewnością zwiększa moc jego oddziaływania. Śmierć od zawsze była w naszym życiu, jednak od 2020 roku stała się niejako stałym gościem w naszych głowach, dlatego cieszę się też, że Kamila Litman podjęła próbę oswojenia wizji śmierci poprzez nawiązania do kultury Meksyku. Ludziom jest łatwiej, kiedy widzą śmierć w żywych kolorach.

Ocena całościowa: 9/10

Reportażu możesz posłuchać na stronach Radia Łódź XXXIII Festiwal Mediów Człowiek w Zagrożeniu – Radio Łódź (radiolodz.pl)

Recenzję przygotował Maciej Ludziejewski, student pierwszego roku Dziennikarstwa, Mediów i Projektowania Komunikacji UŁ.

This website uses cookies

We inform you that this site uses own, technical and third parties cookies to make sure our web page is user-friendly and to guarantee a high functionality of the webpage. By continuing to browse this website, you declare to accept the use of cookies.