Czas i dźwięk. O 25. edycji Festiwalu Prix Marulić

Na początku jest…wielki błękit. Jestem tylko ja, niebo i morze. I tak przez godzinę, bo tyle trwa podróż katamaranem z portu w Splicie na wyspę.

Jest trochę jak w bajce zaczynającej się od słów: za siedmioma górami, za siedmioma morzami. Ta godzina potrzebna jest, by zapomnieć o  codziennych udrękach i przestroić się na trochę inny odbiór świata. W moim przypadku – na słuchanie. Ale kiedy na horyzoncie wreszcie pojawia się Hvar, już wiem, że tutaj trudno będzie zatopić się w dźwiękach. To miejsce, w którym przede wszystkim przemawiają obrazy. Przepiękna panorama widziana od strony portu: wieże pałaców i kościołów, biel kamiennych elewacji, zieleń otulających zatokę wzgórz, górująca nad miastem forteca – sprawiają, że przestaję się dziwić Wenecjanom, którzy nie chcieli wypuścić z rąk Hvaru przez prawie cztery wieki.

fot. Kasia Michalak

W tej bajkowej scenerii już od dwudziestu pięciu lat chorwackie radio publiczne (HRT) organizuje Międzynarodowy Festiwal Słuchowisk i Dokumentów Prix Marulić – w stronę starych tekstów ( International Festival of Radio Plays and Documentary Radio Dramas – Old Texts Revisited). W tym roku w towarzyszącym festiwalowi konkursie reprezentowałam polską radiofonię wraz z reżyserem Jerzym Machowskim. Jerzy przywiózł na Hvar słuchowisko oparte na kilku tekstach  Mickiewicza, a zrealizowane w Teatrze Polskiego Radia – „Na świecie jeszcze, lecz już nie dla świata”. Ja prezentowałam tutaj  jeden z ostatnich swoich reportaży – „Naszą kołysankę” opowiadającą o niezwykłym projekcie muzycznym dedykowanym chorym na klątwę Ondyny. Obok słuchowisk i audycji dokumentalnych w programie znalazła się jeszcze jedna kategoria: krótkie formy, czyli audycje liczące nie więcej niż 10 minut. W tym roku na Prix Marulić nadesłano ponad 70 prac z całego świata. Do finałowych odsłuchów  w drodze preselekcji nominowano 40 audycji.

Specyfiką hvarskiego wydarzenia i jego wielką atrakcją jest kolektywne słuchanie w plenerze. Ale cóż to za plener! Sesje poranne odbywają się albo w renesansowym ogrodzie poety Hanibala Lucića, w fortecy, lub w Venerandzie – na podwórcu nieistniejącego już klasztoru, przypominającym amfiteatr. Po południu natomiast zbieramy się w ogrodzie dominikańskiego kościoła św. Marka. Ekipa techniczna HRT w sposób perfekcyjny czuwa nad jakością odsłuchów. Podsumowujące dzień dyskusje odbywają się w pięknie odrestaurowanym wnętrzu jednego z najstarszych teatrów Europy, w centrum miasta. Moderatorami dyskusji byli w tym roku: wybitna producentka słuchowisk Nadia Molinari z BBC i Nikica Klobucar, chorwacki laureat Prix Italia ( i ubiegłorocznego Grand Prix Marulić), który zakochał się w artystycznych formach radiowych wiele lat temu właśnie na Hvarze (rozmowę z Nikicą zaprezentujemy już niebawem w dziale „Dźwiękoczuli”).

fot. Kasia Michalak

Tym, co ma łączyć prezentowane w konkursie audycje, jest nawiązanie do tytułowych starych tekstów. I tu uwaga! Na Prix Marulić skończył się już czas klasycznych adaptacji (w przypadku słuchowisk) lub inkrustowania dokumentalnej tkanki cytatami z dawnej literatury (w przypadku reportaży czy dokumentów). Łącząc „wczoraj” z „dzisiaj” trzeba zaskoczyć, zadziwić, albo po prostu wzruszyć autentyzmem tego połączenia. Natomiast „krótkie formy” to najczęściej mini eseje poetyckie, świetnie napisane i błyskotliwie zrealizowane dźwiękowo. O to, jak zmieniało się podejście do festiwalowego hasła, zapytałam Neila Sandella z Kanady – stałego bywalca i multilaureata Prix Marulić:

– „Stary tekst” to coś z przeszłości, co wybrzmiewa dzisiaj  – to chyba najbardziej liberalna definicja. Najpierw były to teksty w dosłownym znaczeniu, te  zapisane. Ale „stary tekst”  to przecież również historia mówiona, sztuka. Definicja poszerza się o niespisaną historię. Ja na przykład zrobiłem dokument nawiązujący do sztuki prehistorycznej. Przed chwilą słyszeliśmy opowieść o małej epoce lodowcowej i tu tekstem była próbka lodu z Antarktydy, z której naukowcy próbują coś wyczytać i odnieść to do teraźniejszości. Są utwory artystyczne, które mają bardzo luźny związek ze starym tekstem, ale odwołują się do skojarzeń i wyobraźni. Zatem z biegiem lat przesłanie Prix Marulić ewoluuje, poszerza się i to jest dobra droga – mówi Neil.

Muszę przyznać, że choć najbliższa memu sercu jest twórczość dokumentalna, to jednak najwięcej zaskoczeń i inspiracji odnalazłam w słuchowiskach. Polecam Wam odsłuchanie zwycięskiego, postmodernistycznego „Kserksesa” (autorstwa urodzonej w Wiedniu Polki Magdy Woitzuck) czy poruszającego słuchowiska na podstawie Księgi Hioba („Job Falls Silent”) autorstwa Christopha Korna z Niemiec – choć trudno w tym przypadku mówić o faktycznej adaptacji tej biblijnej historii. Jest to raczej dźwiękowy pejzaż emocjonalny rozpięty między krzykiem tytułowego Hioba (granego – co ciekawe – przez kobietę) a jego „zapadaniem się” w ciszę. Oczywiście trudno też przejść obojętnie obok Grand Prix w kategorii Dokument. Jeśli posłuchacie „A Mother Tongue” Axela Kacutie z Falling Tree Production, być może tak jak ja zachwycicie się nie tylko absolutnie magicznym głosem autora-narratora, ale przede wszystkim artystycznym pomysłem na udźwiękowienie i ukonkretnienie spekulatywnego zagadnienia tożsamości wynikającej z dwujęzyczności.

Wszystkie nagrodzone audycje znajdziecie tutaj:

https://prix-marulic.hrt.hr/vijesti-engleski/prix-marulic-2022-winners-7484475?fbclid=IwAR3AotYpQxDBhD2tR0zjABbCti-3c9bXJrK9mq3W6ALm03LpQ9h4Ygo2P5g

To była moja czwarta wizyta na Prix Marulić. Cieszę się, że hvarski festiwal jest swoistą enklawą radia artystycznego i intelektualnie niebanalnego. Że wciąż się tu głęboko dyskutuje, nie tylko o radiu i „starych tekstach”, ale i o skomplikowanej współczesności. I cieszę się, bo dopiero w tym roku, przemierzając codziennie dwukilometrową trasę z hotelu do miejsc przesłuchań, wsłuchując się także w audiosferę nabrzeża, odkryłam rzecz z pozoru oczywistą, a jednak nie zawsze „słyszalną”: że stare teksty to także dźwięki bijących dzwonów, ptaków czy morza…Dźwięki niezmienne mimo upływającego czasu. Dźwięki przechowujące czas…

Posłuchajcie tylko…

 

Dźwiękową wersję relacji z festiwalu przedstawiłam w reportażu „Czas i dźwięk”.

https://radio.lublin.pl/2022/05/30-05-2022-katarzyna-michalak-czas-i-dzwiek/?fbclid=IwAR1neC8pPE8G801_DpLgyqkbkb2k6YfsOVjw6zY60t9f4HLUWBNiQwBnjPg

Kasia Michalak

 

This website uses cookies

We inform you that this site uses own, technical and third parties cookies to make sure our web page is user-friendly and to guarantee a high functionality of the webpage. By continuing to browse this website, you declare to accept the use of cookies.